Współczucie to nie emocja, litość, słabość, zgadzanie się na wszystko, bycie zawsze miłym. To raczej system motywacyjny, od którego zależy jakość naszej podróży przez życie. To jakość bycia. W jaki sposób towarzyszysz sobie i innym w trudnościach? Czy masz odwagę, umiejętności i mądrość, aby zmniejszyć cierpienie swoje i innych? Czy potrafisz zwrócić się o pomoc? Czy potrafisz życzliwie zauważyć, że coś jest trudne? Czy umiesz zatroszczyć się o siebie? Zadbać o swoje granice? Jak reagujesz na silne emocje? Twoje ewolucyjne zaprojektowanie, czyli zestaw genów, taki a nie inny mózg i umysł, emocjonalność, impulsywność, negatywizm - to wszystko nie jest twoją winą (ale jednak odpowiedzialnością:-)) To nasze wspólne (często trudne) człowieczeństwo. Można zostawić je losowi lub życzliwie, powoli modelować.
Współczucie to zauważenie cierpienia (u siebie i innych) i podjęcie działań w celu jego zmniejszenia. Wymaga to odwagi, umiejętności, mądrości, zauważenia i uznania, że życie ludzkie nie jest łatwe, że to, jacy jesteśmy nie jest naszą winą, ale jest naszą odpowiedzialnością. Współczucie może płynąć na trzy sposoby: możemy pozwalać sobie przyjmować życzliwość od innych; okazywać ją innym; okazywać ją sobie.